niedziela, 27 grudnia 2015
piątek, 25 grudnia 2015
Świąteczna przygoda w Krainie Lodu
Dziś
chciałabym Was zabrać w podróż nie tylko w przestrzeni, ale też w czasie.
Cofniemy się o trzy lata, by opowiedzieć o chwilach, gdy byłyśmy szalonymi
fankami. Kiedy wyglądałyśmy jak małe kulki z grzywkami. Ale, co najważniejsze,
o chwilach, kiedy na każdym kroku naprawdę czułyśmy atmosferę Świąt. Zabieram
Was do grudniowej, otulonej śniegiem Norwegii…
niedziela, 15 listopada 2015
Pożegnanie z Afryką
Zapadał zmierzch, gdy z Le Morne
ruszyliśmy na lotnisko. Tak jak tydzień wcześniej, mieszkańcy wyspy spędzali
niedzielny wieczór na piknikowaniu przy wodzie. W mijanej wiosce na boisku
szkolnym trwał jakiś festyn – żywiołowa muzyka i tłumy młodzieży zwracały uwagę
już z daleka. Oczywiście minięcie tego miejsca było kłopotliwe, bo na wąskiej
drodze z obu stron parkowały samochody. Słońce już prawie zaszło, więc nad
naszymi głowami kołowały całe chmary wielkich nietoperzy. Co prawda już się do
nich przyzwyczailiśmy, ale było ich tyle, że naprawdę byliśmy zaskoczeni.
Machały szerokimi skrzydłami, jakby chciały się z nami pożegnać.
niedziela, 1 listopada 2015
Dwa ostatnie dni na Mauritiusie
Studia i bycie odpowiedzialną za własne obiady dziewczyną są tak bardzo zajmujące, że znalezienie czasu na pisanie graniczy z cudem. Ale miło w tym pędzie zatrzymać się i powspominać te spokojne i leniwe chwile sprzed kilku tygodni. Tym bardziej, że to już prawie koniec opowieści.
sobota, 10 października 2015
Jak zostać Tarzanem?
Przypomnijmy…
Tata wszedł na platformę, gdzie
do jego uprzęży przypięto bardzo grubą linę. Został pouczony, jak powinien ją
trzymać, po czym ustawił się w ustalonym miejscu i…
poniedziałek, 5 października 2015
Król Lew, Struś Pędziwiatr i Franklin na safari
No i nadszedł ten dzień, o którym
będziemy opowiadać wnukom (albo kotom - zależy, jak nam się w życiu poukłada).
Najlepszy dzień wyjazdu. Dzień wypełniony zabawą i adrenaliną.
niedziela, 13 września 2015
Łódka, kokos i papuga
Przez cały wtorek padał deszcz.
Świat za oknem był szary i senny. A my szczerze się z tego cieszyliśmy, bo
mieliśmy pretekst, by nie ruszać się z hotelu. Po dwóch dniach spędzonych w
rozjazdach potrzebowaliśmy typowego wakacyjnego lenistwa. Zwłaszcza ja, bo po
jodze miałam zakwasy. A niby to takie statyczne, przecież człowiek nawet się
nie poci… Tak myśli ten, kto nigdy nie spróbował. ;)
wtorek, 1 września 2015
Z wizytą w stolicy...
Jestem
śpiochem. Nie takim jak Tina, ale jestem. Wstanie przed dziewiątą jest dla mnie
trudne. A mimo to w poniedziałek wstałam o ósmej. A że ciężko powiedzieć, w
jakiej strefie czasowej żył mój organizm, można powiedzieć, że wstałam o
szóstej (czasu polskiego). Pewnie myślicie, że byłam jak Garfield i syczałam
tylko, że nie lubię poniedziałków? Nic z tych rzeczy. Takie poniedziałki
uwielbiam! Już tłumaczę…
środa, 19 sierpnia 2015
W środku dżungli, potężnej dżungli...
No
i nareszcie nadszedł ten dzień, kiedy przyszło nam odkryć dziką część kraju i
zagubić się w dżungli…
poniedziałek, 17 sierpnia 2015
Na morza dnie, na morza dnie...
Ostatnio
znowu było trochę wyjazdów, więc musiałam poczekać z pisaniem, ale już wracam
do afrykańskich opowieści… Chociaż ta akurat będzie krótka.
piątek, 7 sierpnia 2015
wtorek, 28 lipca 2015
czwartek, 23 lipca 2015
Na koniec świata i jeszcze dalej!
Trochę Was na Facebooku oszukałyśmy. Bo faktycznie byłyśmy w
Paryżu, ale tylko na chwilkę, przelotem. We wtorek całą rodzinką
przyjechaliśmy do Warszawy, gdzie udało nam się spotkać z dziewczynami z
fanklubu. Z Anią nie widziałyśmy się już trzy lata, więc było o czym
porozmawiać, a że wieczór był wyjątkowo ciepły, to siedziałyśmy w Klubie
Harenda przy Krakowskim Przedmieściu i sączyłyśmy piwo prawie do północy.
Zorientowałyśmy się, że dopiero drugi raz w życiu byłyśmy w tym
charakterystycznym punkcie Warszawy – zazwyczaj nasze wizyty w stolicy
ograniczają się do Złotych Tarasów, Teatru Roma, dworców i lotnisk… Dlatego z
przyjemnością odkryłyśmy starówkę, gdzie uliczni muzykanci ustawiali się co
kilka metrów. Był tam nawet Gienek Loska, przy którym zebrał się spory tłumek.
Ciekawe byłyśmy tego, co dzieje się pod Pałacem Prezydenckim. I nie
rozczarowałyśmy się: co prawda nikt nie krzyczał już „gdzie jest krzyż”, ale
kilku staruszków odpalało znicze. Nie byłoby w tym nic dziwnego, w końcu to ładny
gest, ale po chwili ci sami ludzie zaczęli… skręcać duży przenośny krzyż! Po
prostu przynieśli deski, zamontowali, pomodlili się (było siedem osób) i
zwinęli wszystko. Polak potrafi!
Spaliśmy tuż
przy Okęciu, więc po 11 przeszliśmy z bagażami na drugą stronę ulicy i już
byliśmy na lotnisku. Odprawiliśmy się (trzeba to było zrobić przy odpowiednim
urządzeniu, a nie jak zawsze podczas nadawania bagaży, co bardzo zbulwersowało
tatę), nadaliśmy bagaż i skoczyliśmy do McDonald’s na śniadaniowe
cheeseburgery. Później szybko przeszliśmy kontrolę bezpieczeństwa. Tym razem
nikogo z nas nie obszukiwali, nie czepiali się żadnych przewożonych rzeczy, a
młody celnik nawet zażartował. Szybko, sprawnie i wesoło – tak można
podróżować!
czwartek, 9 lipca 2015
A może nad morze? - Trójmiasto
Znacie to uczucie, kiedy pięć dni
przed obroną licencjatu dzwonią do Was rodzice i mówią: ,,Córka, nie wracaj po
obronie do domu, tylko jedź nad morze!”? Ja też go jeszcze niedawno nie znałam, ale
nie protestowałam, tylko zdałam, poświętowałam i dzień później spakowałam swój
studencki dobytek do auta, po czym rozpoczęłam wakacje.
poniedziałek, 22 czerwca 2015
Impreza z Alexandrem Rybakiem - Allsang på Grensen, Halden
Coraz
bliżej nowe wyjazdy, a ja zalegam jeszcze ze wspominkami z Norwegii! Na
początku sierpnia, wkrótce po pobycie w Larviku, wróciłam do tego wspaniałego
kraju. Tym razem z siostrą. Czekała nas najwspanialsza impreza karaoke w życiu,
Allsang på Grensen. A wodzirejem był Alexander Rybak.
niedziela, 14 czerwca 2015
Ostatni dzień Pyrkonu
Ostatni
dzień Pyrkonu znowu zaczął się dla nas wcześnie. Gdy już wysypałam pół sałatki
na podłogę i wskoczyłam w szatę, zabrałyśmy z dziewczynami torby i ruszyłyśmy w
stronę Targów. Trochę głupio się czułam, bo oprócz mnie nie widziałyśmy
poprzebieranych osób. Ale poranek był chłodny, a szata fajnie powiewała, więc
mi się podobało. Oczywiście po drodze się zgubiłyśmy i zafundowałyśmy sobie
spacer wśród ładnych, starych budynków, które wywarły duże wrażenie na Idze –
nie była jeszcze w tej części Polski i poniemiecka zabudowa ją fascynowała.
poniedziałek, 18 maja 2015
Zaraz będzie ciemno, Hermiono! - Pyrkon 2015
Piątek
tak dał nam w kość, że mimo najszczerszych chęci nie udało nam się zwlec na
pierwsze zaplanowane prelekcje. Sobotę zaczęliśmy od improwizowanego śniadania
(jogurt z ciastkami i pozostałości sałatki, którą z impetem rozwaliłam po całym
pokoju, bo się potknęłam) i przebierania się. Iga (zwana dalej Iszem) przykleiła swoje
elfio-wolkańskie uszy, Janka założyła kolczyki-rzodkiewki, a ja ubrałam szatę i
tak oto na Pyrkon wybierały się Spocko Isza, Luna i Hermiona. No i Kasia oraz
Smok, ale oni się nie przebierali.
sobota, 2 maja 2015
Podróżujemy też po Polsce: Poznań!
Masz czasem dość codzienności i
chciałbyś się wyrwać do świata, który istnieje tylko w Twojej wyobraźni?
Znudzili Ci się szarzy ludzie na ulicach? A może po prostu masz wolny weekend?
Jeśli chociaż na jedno pytanie odpowiedziałeś twierdząco, to mam coś dla
Ciebie.
Konwenty.
Zjazdy fanów fantastyki, mangi, anime, gier i rozmaitości. Najczęściej
trzydniowe imprezy, podczas których nie ma szans na nudę. Co prawda pierwszy
raz wzięłam udział w tego typu wydarzeniu, ale już wiem, że będę to teraz robić
regularnie. Jak najczęściej. Dlaczego? Już opowiadam…
piątek, 10 kwietnia 2015
Święta na Litwie: Kłajpeda
Święta, Święta i… 20 kilogramów
zamiast w cycki, poszło gdzie indziej – pora przestać wierzyć w cuda. I zacząć ćwiczyć uda.
W końcu idą wakacje i znowu planujemy jechać gdzieś, gdzie są piękne plaże.
Gdzie? Jeszcze nie wiemy. Ale szukamy inspiracji. A tymczasem nie możemy
patrzeć na jedzenie. Miło tak posiedzieć w domu – to nasza pierwsza Wielkanoc w
domu od trzech lat. Dwa lata temu byłyśmy na koncercie Biebera w Berlinie
(taaaak, kiedyś i o tym pewnie Wam opowiem), a rok temu wybrałyśmy się do taty
na statek. Akurat był w okolicy, w Kłajpedzie. I ja właśnie o tym…
(To tegoroczny koszyczek, tak dla zbudowania nastroju)
sobota, 28 lutego 2015
czwartek, 26 lutego 2015
Koncert braci Solli-Tangen w Larviku (w Norwegii)
Z góry uprzedzam, że ten post
piszę z perspektywy fanki, więc opis wieczorów może się części wydać dziwny,
ale to dzięki byciu fanką zwiedziłam kawał świata i mam materiał do pisania. Także przygotujcie się na opis dwóch świetnych koncertów
w uroczej norweskiej miejscowości - Larviku. Chociaż miały one miejsce w lipcu zeszłego
roku, wracam do nich teraz, bo jeden z wykonawców właśnie dziś świętuje swoje
urodziny. Teraz wszyscy bierzemy kubeczki z herbatą w dłonie i pijemy za zdrowie Emila Solli-Tangena! Skål!
piątek, 13 lutego 2015
Zakończenie włoskiej przygody
Wiem, wiem, całe wieki nic nie pisałam. Ale sami rozumiecie – Boże Narodzenie, zaraz po nim sesja i jeszcze praca licencjacka… Wszystko to wyssało ze mnie siły i wenę. Ale podczas ostatnich dwóch tygodni chyba z pięć osób mówiło, że czytało bloga od deski do deski, więc uznałam, że czas wrócić. A do tego jeszcze YouTuber zwany Kaikoarea polecił nas u siebie na ask.fm, więc nagle więcej osób zaczęło tu wchodzić... Dziękuję, witamy!
Subskrybuj:
Posty (Atom)