tekst alternatywnytekst alternatywnytekst alternatywnytekst alternatywnytekst alternatywnytekst alternatywnytekst alternatywnytekst alternatywny

wtorek, 23 września 2014

Dzień czternasty - Bank Gringotta i Miami Beach

            Ten dzień miałyśmy zacząć o świcie, bo nasz hotel wybraliśmy ze względu na to, że pozwalał na wejście do Świata Harry’ego na godzinę przed otwarciem, czyli o siódmej rano… No ale nie udało nam się, poprzedni dzień za bardzo nas zmęczył. Dlatego normalnie, po dziesiątej, zostawiłyśmy rodziców w hotelu, gdzie mieli nas spakować (wieczorem czekała nas przeprowadzka do Miami), a same wybrałyśmy się do parku.

poniedziałek, 15 września 2014

Dzień trzynasty (część druga) - Świat Harry'ego Pottera

                Aby dostać się na dworzec w Hogsmeade, trzeba było pokazać bilet wstępu do obu parków i ponownie zeskanować palec. Przy dźwiękach walczyka z balu bożenarodzeniowego szliśmy za kierunkowskazami. Właściwie rodzice szli, a my z Tiną tańczyłyśmy. Weszliśmy do sporego budynku, gdzie stanęliśmy w długiej kolejce. 

wtorek, 9 września 2014

Dzień trzynasty (część pierwsza) - Świat Harry'ego Pottera

             Z góry przepraszam wszystkie osoby, które nie podzielają mojej fascynacji Harrym Potterem, bo ten post pełen będzie zachwycania się nim. Te osoby, które nie przeczytały książek lub nie widziały filmów, przepraszam jeszcze bardziej – prawdopodobnie nie zrozumiecie połowy używanych przeze mnie słów. Ale wiem, że wśród moich znajomych jest mnóstwo fanów Harry’ego, którzy z pewnością zrozumieją, dlaczego trzynasty dzień naszej wycieczki wcale nie był pechowy, a wręcz przeciwnie – był najlepszym dniem tego wyjazdu. Zapraszam Was do Świata Harry’ego Pottera!

wtorek, 2 września 2014

Dzień dwunasty - Disney World

                Znacie to uczucie, kiedy wiecie, że czeka Was fajny dzień, chociaż nie jesteście pewni, co się będzie działo? My właśnie w takim stanie szłyśmy na śniadanie do pokoju rodziców dwunastego dnia naszej wycieczki. Dotarcie do nich było trudną przeprawą, bo wymagało wyjścia na zewnątrz, a już przed dziesiątą słońce prażyło niemiłosiernie.