Szykowna Jelena potuptała na swych szpilkach, zasypując nas lawiną informacji o tym, co będziemy robić podczas pobytu w Briańsku. Wskoczyłyśmy do podstawionego busa, z trudem mieszcząc walizki między siedzeniami i kolanami. W końcu przydały się zajęcia jogi, które znacznie ułatwiły mi ewolucje nad torbami tarasującymi drogę. Ruszyliśmy.